Z nad Morza w góry? Tylko dla wytrwałych!
Sesja ślubna w Tatrach zdecydowanie nie jest dla wszystkich. Na pewno nie dla miłośników zalegiwania na kanapie z pilotem od telewizora w ręku. Nie jest też dla tych, którzy lubią przeciągać poranne rozstanie z cieplutką kołderką. Ani dla tych, którzy wjeżdżają windą na pierwsze piętro. Powiedzmy sobie szczerze – jeśli te i podobne nim wygody cenisz sobie ponad wszystko, to lepiej się nie męczyć, nic z tego nie będzie 😉
A co, jeśli jest inaczej? Jeśli zew przestrzeni w Twojej duszy jest tak mocny, że nie zagłuszy go nawet praca w biurze? Jeśli gęsia skórka na ramionach to nie tylko efekt niskiej temperatury, ale zewnętrzny przejaw podekscytowania na myśl o czymś wyjątkowym? Jeśli romantyzm gór porusza w Tobie najczulsze struny i wiesz, że trzeba będzie tu wrócić?
To wtedy warto… Warto zdobyć się na małe niewygody. Warto ponieść wysiłek. Watro przeżywać. I warto żyć.
Jak się przygotować do sesji w górach?
Sesja ślubna w Tatrach, zwłaszcza jeśli mieszka się nad naszym pięknym morzem, wymaga nieco przygotowań. Przede wszystkim odległość ma duże znaczenie, bo takiego wyjazdu nie da się zrobić w mniej niż dwa dni. Aby go maksymalnie wykorzystać, trzeba jeden dzień poświęcić na podróż na miejsce. Przejazd samochodem z Gdańska do Zakopanego to wg. nawigacji 8 godzin, ale w praktyce jeśli w okolicach Krakowa będzie się w popołudniowych godzinach szczytu, to czas ten bez problemu wydłuży się do ponad 10 godzin. Mimo wszystko da się jeszcze tego samego dnia zakwaterować i porządnie wyspać, aby następny dzień zdjęciowy rozpocząć ze wschodem słońca.
Złapanie pierwszych promieni wyłaniających się zza szczytów zależy od pory roku i lokalizacji miejsca sesji. Najczęściej trzeba na nie dojść pieszo, np. na Rusinową Polanę od parkingu idzie się około godziny, jednak droga jest dosyć łatwa, a widoki są tego warte. Resztę dnia można wykorzystać na zdjęcia w innych lokalizacjach, w niektóre da się wjechać kolejką lub wyciągiem.
Planując ambitniejszy wariant, trzeba wziąć pod uwagę czas potrzebny na wejście w konkretne partie gór i zejście z powrotem. W takim przypadku lepiej jest przenocować w wybranym schronisku, aby skrócić czas potrzebny na dojście na wymarzone miejsce sesji zdjęciowej. Jeśli sesja ma odbyć się na terenie TPN, wtedy koniecznie też trzeba wykupić (150zł) pozwolenie na fotografowanie, ewentualny mandat bywa dotkliwy.
Jeśli jesteście zdecydowani na taką sesję, to oczywiście pomogę w pozostałych sprawach organizacyjnych. Możecie też przeczytać drugi wpis o plenerze ślubnym w górach.
Bardzo fajny artykuł i świetne zdjęcia.
Dzięki Grzesiek 😉
Rzeczywiście, sesja ślubna w Tatrach, choć wygląda fenomenalnie, nie jest dla każdego. Wielki ukłon dla pary, która zdecydowała się przyjechać z drugiego końca Polski. Zdecydowanie było warto… piękne kadry…
Cóż, można w życiu mieć wiele, to tylko kwestia odpowiedniej motywacji 😉
Świetne zdjęcia plenerowe. Rusinowa Polana o wschodzie słońca – bajka 🙂
Dzięki Tadeusz 😉
To chyba Rusinowa Polana?
Tak, zgadza się 🙂 Chętnie bym tam jeszcze wrócił!
Świetne miejsce, przepiękne zdjęcia
Dzięki Dawid, pozdrawiam 🙂
Piękna sesja, ciekawe ujęica i ładne kolory! Pozdrawiam 🙂
Dziękuję, też pozdrawiam:)
O! Bardzo przyjemnie ogląda się takie zdjęcia. Super!
[…] Sesja ślubna w górach? A może nad Morskim Okiem? Połączę krajobraz górski z niezmąconą taflą wody jeziora, by wzmocnić idealny, a zarazem naturalny efekt zdjęć. Fotografie ślubne w lesie to niezwykle romantyczne ujęcia, które polecam Wam o każdej porze roku. Na łące pięknie jest nie tylko latem, ale wiosną i jesienią. Zdjęcia ślubne w parku? Połączmy elementy miejskiej architektury z pięknem przyrody. […]