Poranne plenery ślubne to zawsze jest wyzwanie

Coraz starszy jestem (zaskakujące, prawda?) 😉 i coraz trudniej zwlec mi się z łóżka na wschód słońca. Zwłaszcza latem, kiedy te wschody są niemiłosiernie wcześnie. Ale o ile mi wystarczy spakować sprzęt dzień wcześniej, a rano z grubsza przetrzeć oczy i umyć zęby, to wiem że Wy, Państwo Młodzi, tak lekko nie macie.

Ubrać garnitur i zawiązać muszkę to jeszcze pół biedy, jakoś się można przemęczyć. Prawdziwy szacunek należy się natomiast Wam, drogie Panny Młode. To Wy najbardziej poświęcacie się w tym całym przedsięwzięciu aby wyglądać olśniewająco. I jeszcze dajecie radę ogarnąć makijażystkę i fryzjera 😉

Dlatego Panowie – jeśli kobieta każe Wam na siebie czekać, to czekajcie, bo warto. Tak też było tym razem. Agnieszko – wiem, że się obawiałaś, nawet byłaś gotowa skrócić sesję 😉 A ja powiem że było warto, bo wyglądałaś przepięknie. I dlatego ten wpis chciałem zacząć od wprowadzenia detalami w Wasz intymny świat.

Torpedownia Babie Doły od dawna była na mojej liście

Ucieszyłem się bardzo, że ta propozycja przypadła do gustu Agnieszce i Mateuszowi. Wieczorne sesje niewątpliwie mają swój urok. Niestety druga strona medalu tych wieczornych sesji nad polskim morzem jest taka, że oprócz nas jest znacznie więcej amatorów tego uroku i czasami trudno zrobić sesję w tłumie ludzi. Wiedząc o tym umówiliśmy się na rano, ale okazało się, że Słońce i turyści nie chcieli zaczekać. Kiedy zaczynaliśmy, było już sporo innych osób na plaży. Praktycznie całą sesję zrealizowaliśmy na wąskim pasie kamieni pomiędzy dwoma rzędami starych drewnianych pali, które dawały nam pewien zakres intymności oraz cienia. Malutki skrawek cienia, a mimo to daliście radę! Wielkie brawa dla Was! 😉

 

Fotografia Ślubna Gdynia: Zapytaj o Termin i Cenę