Plener na wyspie Sobieszewskiej - Ślub w Morągu

Tak, wiem – miał być plener na Wyspie Sobieszewskiej. I będzie. Tyle, że na koniec, bo dziś na blogu cała relacja. Więc najpierw parę słów od początku – kiedy dotarłem na miejsce, Panna Młoda już była gotowa i prezentowała się zjawiskowo, co było widać po wzruszeniu na twarzy Pana Młodego.

Po krótkim i pełnym emocji błogosławieństwie udaliśmy się na uroczystość w kameralnym kościółku. Jego wnętrze doskonale nadawało się do podkreślenia nastroju uroczystości. Kiedy już padło sakramentalne TAK, mogliśmy z czystym spokojem udać się na weselisko.

Plener na Wyspie Sobieszewskiej

Agnieszce i Pawłowi zależało aby zdjęcia wykonać na w leśnych klimatach. Zdecydowaliśmy się na Wyspę Sobieszewską z dwóch powodów – sentymentalnego i praktycznego. Zamiarem było zrealizowanie sesji w nastroju sosnowego lasu. Zaczęliśmy od razu po znalezieniu miejsca, w które docierały jeszcze przebłyski chylącego się ku zachodowi słońca, które w lesie niestety szybko znika.

Dodatkową trudnością było bardzo szybkie przesuwanie się cieni drzew, co zmuszało nas do częstej zmiany miejsca. Agnieszka miała na głowie piękny zapleciony wianek, co dodatkowo dodawało jej uroku i pięknie wyszło na zdjęciach. Na kilku z nich postanowiliśmy wykorzystać jeszcze jeden kolorowy akcent – czerwone owoce jarzębiny. Takie dodatki sprawdzają się świetnie nie tylko w fotografii ślubnej. Moim zdaniem wyszło super 🙂

Wyślij zapytanie